1986-11-25 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 3:1
|
I Liga - hokej mężczyzn Kraków, wtorek, 25 listopada 1986, 17:00
(2:0; 1:0; 0:1) |
|
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Bramki zdobyli dla gospodarzy: Kurowski 10, Janek 11, Steblecki 34 min.: dla gości: K. Morawiecki 54 min.
Nie sprawdziły się zapowiedzi katowickiego „Sportu", który twierdził (ciekawe na jakiej podstawie?), iż hokeiści Cracovii tracą rozpęd i zostali rozszyfrowani przez rywali. Gospodarze rozegrali wczoraj bardzo dobrą partię i odprawili z kwitkiem aktualnego lidera — Zagłębie.
Krakowianie zagrali znowu bardzo bojowo, a przy tym mądrze taktycznie. Trener Tadeusz Bulas grał przez cały mecz czterema atakami (goście od II tercji grali tylko trzema formacjami), co pozwoliło krakowskiej drużynie utrzymywać wysokie tempo gry. Gospodarze z powodzeniem stosowali pressing na całym lodowisku. Wielki dzień miał znowu bramkarz Paweł Jaskiemia, który bronił bezbłędnie 1 wygrał kilka pojedynków sam na sam z zawodnikami gości.
A początek meczu należał do Zagłębia, które ostro atakowało i zasypywało bramkę Jaskierni gradem strzałów. Cracovia tylko czyhała na kontrę 1 w 10 min. Kurowski (wypożyczony z... Zagłębia!) mocnym strzałem z „klepki" uzyskał prowadzenie. Nie upłynęło 60 sek. a gospodarze prowadzili 2:0, Pabisz oddał ostry strzał, krążek odbił się od bandy i nadjeżdżający Janek wpakował go do pustej bramki.
Podenerwowani goście grają nazbyt ostro i sypią się kary. W 33 min. Garbacz otrzymał podwójną karę 2X2 min. i w 34 min. Stobiecki zmienił atakują, ale czynią to chaotycznie, Cracovia ma bardzo dobrze zorganizowaną grę obronną, a po kontrach bliscy strzelenia dalszych goli są Gaik i Steblecki. W 54 min. Jaskiernia kapituluje po mocnym strzale K. Morawieckiego i zaczynają się nerwowe minuty. Między 55 a 57 min. gospodarze grają w czwórkę, ale Jaskiemia dokonuje cudów w bramce 1 gol nie pada. Zasłużone zwycięstwo gospodarzy fetuje widownia burzliwymi oklaskami.
..
Echo Krakowa
CRACOVIA; Jaskicrnia — Migacz, Schmidt, Steblecki, Bomba, Klich — Baryła, Rapacz. W. Cupiał, Pieczonka, S. Cupiał — Wieczorkiewicz, Jaracz, Kurowski, Rutkowski, Gaik — Janek Pabisz. Papuga.
Wczoraj hokeiści ekstraklasy rozpoczęli II część rozgrywek. I już na jej wstępie o kolejna dużego kalibru niespodziankę postarała się Cracovia, wygrywając na własnej tafli, po raz drugi w tym sezonie, z dotychczasowym liderem. Zagłębiem. Krakowianie zadali jednocześnie kłam wszelkim przedmeczowym spekulacjom, dotyczącym jakoby „przyjacielskiego” charakteru potyczki. Mówiono bowiem, że gospodarze, nie mogą rywalom zrobić krzywdy, bo przecież z Sosnowca o-trzymali posiłki, w postaci trzech graczy, a i obecny trener Cracovii pracował poprzednio z Zagłębiem. Cała ta myślowa konstrukcja runęła jak domek z kart w przeciągu 60 sekund. Najpierw eks-sosnowiczanin Kurowski, po błędzie Cholewy (zgubił krążek w tercji środkowej) pokonał bramkarza gości Łatę, a w chwilę później rezultat na 2:0 podwyższył Janek. Taki obrót sprawy prawie całkowicie wytrącił z równowagi hokeistów Zagłębia. Atakowali bardzo chaotycznie, a że ich wysiłki nie przynosiły efektów, często uciekali się do fauli. Za krytykowanie orzeczeń arbitra Podsiadło „zarobił” w końcu karę 10 minut. W międzyczasie, wykorzystując osłabienie rywala (Garbacz i Świątek odbywali karę) Stobiecki uzyskał trzeciego gola. I choć goście nie rezygnowali, walczyli z dużą pasją, zdołali strzelić tylko jedną bramkę.
Krakowian znów należy pochwalić za mądrą taktykę, umiejętne wybijanie rywali z uderzenia, i za wielkie serce do gry.