2005-02-18 Cracovia - Podhale Nowy Targ 3:1
|
I runda, etap Play-off, Ekstraliga Kraków, piątek, 18 lutego 2005
(1:1; 1:0; 1:0) |
|
Skład: Radziszewski Csorich P.Urban Sarnik Słaboń Twardy Marcińczak Noworyta Tomas Horny Chabior Kotuła Kozendra Śliwa Musiał Malinowski Witowski Cieślak S.Urban |
|
Skład: Zborowski Sroka Wilczek Różański Kotasek Fiszer Piotrowski Łabuz Hajnos Biela Podlipni Gil Bobczek Łyszczarczyk Kolusz Radwański Ćwikła Wołkowicz |
Prasa
Cracovia - Podhale 3:1 - Gazeta Wyborcza 19.02.2005
Lepszy bramkarz i mądrzejsza myśl taktyczna - to atuty ComArchu/Cracovii. Beniaminek ekstraklasy pokonał wczoraj po raz drugi wicemistrzów Polski z Nowego Targu. Jeśli "Pasy" wygrają w niedzielę na wyjeździe, będą w półfinale mistrzostw Polski! Takich tłumów w hali przy ul. Siedleckiego nie było nawet 15 lat temu, gdy publiczność czarowali Jewgienij Roszczin i Siergiej Agulin. Poziom polskiego hokeja od tego czasu obniżył się, ale emocje pozostały. - Przepraszam kibiców, że nie graliśmy pięknie, ale w play-offie najważniejsze jest zwycięstwo, a nie styl - mówił trener "Pasów" Rudolf Rohaček.
"Szarotki" momentami miały zdecydowaną przewagę, choć grały tylko na trzy "piątki" (Cracovia na cztery). Ale bramkarz krakowian Rafał Radziszewski dokonywał cudów. Wszystkich rzucił na kolana interwencją z 22. min. Goście grali wówczas w osłabieniu, ale krążek zgubił Pavel Urban. "Radzik" obronił strzał Michała Radwańskiego i w fenomenalny sposób (rzutem) dobitkę najlepszego wśród podhalan Marcina Kolusza.
- Miałem pecha. Powinienem wtedy strzelić, tak samo jak w trzeciej tercji przy stanie 2:1 - kręcił głową Kolusz, którego dwa lata temu w drafcie wybrał klub NHL Minnesota Wild.
"Szarotki" wyszły na prowadzenie po akcji Sebastiana Bieli (jego strzał Radziszewski obronił parkanem), podaniu Zbigniewa Podlipniego i strzale do pustej bramki weterana Janusza Hajnosa. Na 33 s przed końcem I tercji wyrównał Piotr Sarnik, który z metra zmienił kierunek lotu krążka nastrzelonego przez Karela Hornego.
W II tercji górale naciskali, a groźnie kontrował Roman Tomas. W końcu w okresie przewagi liczebnej strzałem z klepki w lewy róg krążek skierował Horny. W III tercji wydawało się, że "Pasy" opadają z sił. Przez cztery minuty gry w pięciu na czterech nie potrafiły nawet założyć zamka, a później przewaga podhalan była momentami miażdżąca. Igor Bobczek trafił w słupek, a za moment mecz rozstrzygnął Krzysztof Śliwa. Po objechaniu bramki wepchnął krążek z bekhendu między słupkiem a parkanem Krzysztofa Zborowskiego.
- Pomyliłem się tylko o jedną minutę. Przed meczem mówiłem, że strzelę gola w 58. min - cieszył się Śliwa. - Teraz mamy już 90 procent szans na awans.
- Jest jeden plus - w przeciwieństwie do pierwszego meczu złapaliśmy rytm gry, mieliśmy przewagę. W niedzielę w Nowym Targu na pewno wygramy - twierdzi drugi trener i menedżer podhalan Wiktor Pysz.
- Słyszeliśmy już rozmowy hokeistów Podhala, którzy zastanawiali się, z kim będą grać w finale. Chcemy im pokrzyżować plany - stwierdził z kolei bohater meczu Rafał Radziszewski.